Biblia Jakuba Wujka*

Księga Rodzaju
(Genesis, to jest pierwsze)

Rozdział 19

  I przyszli dwa Anjołowie do Sodomy w wieczór, i gdy Lot siedział w bronie miejskiej. Który ujźrzawszy je wstał i szedł przeciwko nim, i pokłonił się twarzą do ziemie.    I rzekł: Proszę, Panowie, wstąpcie do domu pacholęcia waszego a zostańcie w nim. Umyjcie nogi swoje, a rano pójdziecie w drogę wasze. A oni odpowiedzieli: Bynamniej, ale na ulicy zostaniemy.    Przymusił ich barzo, aby stanęli u niego. A gdy weszli do domu jego, sprawił ucztę i napiekł chleba przaśnego, i jedli.    Ale pierwej niż poszli spać, ludzie z miasta obstąpili dom, od chłopięcia aż do starego, wszytek lud pospołu.    I zawołali Lota, i rzekli mu: Gdzie są mężowie, którzy weszli do ciebie w nocy? Wywiedź je tu, abychmy je poznali.    Wyszedszy do nich Lot, zamknąwszy drzwi za sobą rzekł:    Nie czyńcie, proszę, bracia moi, nie czyńcie tej złości.    Mam dwie córce, które jeszcze nie poznały męża: wywiodę je do was, a czyńcie z nimi, jako się wam podoba, byleście jedno mężom tym nic złego nie czynili, bo weszli pod cieniem dachu mego.    A oni rzekli: Pódźże tam. I zasię rzekli: Przyszedłeś tu jako przychodzień, czy li abyś sądził? Ciebie tedy samego barziej niźli je dręczyć będziemy. I czynili gwałt Lotowi barzo ciężko, i już blizu było, że drzwi wyłomili.    A oto wyciągnęli rękę mężowie i wwiedli Lota w dom do siebie, i zamknęli drzwi.    A one, którzy przed domem byli, pozarażali ślepotą od namniejszego aż do nawiętszego, tak iż drzwi naleźć nie mogli.    I rzekli do Lota: Masz tu kogo z swoich? Zięcia abo syna, abo córki: wszytkie, którzy są twoi, wyprowadź z miasta tego.    Zgładziemy bowiem to miejsce, przeto iż przemógł krzyk ich przed JAHWE, który nas posłał, abyśmy je wytracili.    Wyszedszy tedy Lot, mówił do zięciów swoich, którzy mieli pojąć córki jego, i rzekł: Wstańcie, wynidźcie z miejsca tego, bo zatraci Pan miasto to. I zdał się im, jakoby żartem mówił.    A gdy było rano przymuszali go Anjołowie, mówiąc: Wstań, weźmi żonę twoję i dwie córce, które masz, abyś i ty pospołu nie zginął we złości miasta.    A gdy się on ociągał, ujęli rękę jego i rękę żony jego i dwu córek jego, przeto iż mu JAHWE folgował.    I wywiedli go, i postawili przed miastem, i tam mówili do niego, mówiąc: Zachowaj duszę twoje: nie oglądaj się nazad ani postawaj we wszytkiej wokół krainie, ale na górze zachowaj się, byś i ty pospołu nie zginął.    I rzekł Lot do nich: Proszę, Panie mój,    ponieważ nalazł sługa twój łaskę przed tobą a uwielbiłeś miłosierdzie twoje, któreś uczynił ze mną, abyś zachował duszę moję, i na górze nie mogę być zachowany, by mię snadź nie zachwyciło złe i nie umarł.    Jest miasto tu blisko, do którego mogę uciec, małe, a będę w nim zachowan. Azaż nie małe jest? A będzie żywa dusza moja.    I rzekł do niego: Oto iw tym przyjąłem prośbę twoję, abych nie wywrócił miasta, o któreś mówił.    Spieszże się a zachowaj się tam: bo nie będę mógł nic uczynić, aż tam wnidziesz: Dlategoż przezwane jest imię miastu onemu Segor.    Słońce wzeszło na ziemię, a Lot wszedł do Segora.    Tedy JAHWE dżdżył na Sodomę i Gomorę siarką i ogniem od JAHWE z nieba.    I wywrócił miasta te i wszytkę wkół krainę, wszytkie obywatele miast i wszytko, co się zieleni na ziemi.    A obejźrzawszy się żona jego nazad, obrócona jest w słup soli.    Abraham lepak wstawszy rano, gdzie pierwej stał z JAHWE,    pojźrzał na Sodomę i Gomorę, i na wszytkę ziemię onej krainy, i ujźrzał wzgórę lecący perz z ziemie jako dym z pieca.    Gdy bowiem wywracał Bóg miasta onej krainy, wspomniawszy na Abrahama, wybawił Lota z wywrócenia miast, w których mieszkał.    I wyszedł Lot z Segora, i mieszkał na górze, i dwie córce jego z nim (bał się bowiem mieszkać w Segorze). I mieszkał w jaskini sam i dwie córce jego z nim.    I rzekła starsza do młodszej: Ociec nasz stary jest, a żaden z mężczyzny nie został na ziemi, który by mógł wniść do nas według obyczaju wszytkiej ziemie.    Pódź, upójmy go winem i śpimy z nim, abyśmy mogły zachować nasienie z ojca naszego.    Dały tedy ojcu swemu pić wina onej nocy i weszła starsza, i spała z ojcem, a on nie czuł ani kiedy się układła córka, ani kiedy wstała.    Drugiego też dnia rzekła starsza do młodszej: Otom wczora spała z ojcem moim: dajmyż mu pić wina i tej nocy i będziesz spała z nim, abyśmy zachowały nasienie z ojca naszego.    I dały także onej nocy ojcu swemu pić wino. I wszedszy młodsza córka spała z nim, lecz ani tedy poczuł, kiedy z nim spała abo kiedy wstała.    Poczęły tedy dwie córce Lotowe z ojca swego.    I porodziła starsza syna, i nazwała imię jego Moab, ten jest ojcem Moabitów aż do dzisiejszego dnia.    Młodsza też porodziła syna i nazwała imię jego Ammon (to jest syn ludu mego): ten jest ociec Ammonitów aż po dziś dzień. 
 

Prawa autorskie i szczegółowe informacje

Biblia Jakuba Wujka – przekład Biblii na język polski wykonany przez jezuitę, Ks. Jakuba Wujka, wydany w całości po raz pierwszy w roku 1599. Wujek pracował nad nią w latach 1584–1595.

* Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible