Biblia Jakuba Wujka*

II Księga Królewska
(Królewskie czwarte (Królewskie II))

Rozdział 6

  I rzekli synowie proroccy do Elizeusza: Oto miejsce, na którym mieszkamy przed tobą, ciasne jest na nas.    Idźmy aż do Jordanu a niechaj weźmie każdy z lasu po jednym drzewie, że tam sobie zbudujemy miejsce ku mieszkaniu; Który rzekł: Idźcie.    I rzekł jeden z nich: Pódźże i ty z sługami twymi. Odpowiedział: Ja pójdę.    I poszedł z nimi. A gdy przyszli do Jordanu, rąbali drzewo.    I przydało się, iż gdy jeden rąbał drzewo, spadło żelazo z siekiery w wodę, a on zawołał, i rzekł: Ach, ach, ach, panie mój, i tegom samego był pożyczył!    I rzekł mąż Boży: Gdzie upadło? A on mu miejsce ukazał. Uciął tedy drewno i wpuścił tam, i wspłynęło żelazo.    I rzekł: weźmiż. Który ściągnął rękę i wziął je.    A król Syryjski walczył przeciw Izraelowi i naradził się z sługami swymi, rzekąc: Na tym a na tym miejscu połóżmy zasadzki.    Posłał tedy mąż Boży do króla Izraelskiego, mówiąc: Strzeż się, abyś nie przeszedł na ono miejsce, bo tam Syrianie są na zasadzce.    Posłał tedy król Izraelski na miejsce, które mu powiedział mąż Boży i ubieżał je, i ostrzegł się tam nie raz ani dwa.    I zatrwożyło się serce króla Syryjskiego o tę rzecz a zwoławszy sług swoich, rzekł im: Przecz mi nie powiecie, kto zdrajcą moim jest u króla Izraelskiego?    I rzekł jeden z służebników jego: Nie, panie mój, królu! Ale Elizeusz prorok, który jest w Izraelu, oznajmuje królowi Izraelskiemu wszytkie słowa, którekolwiek mówisz na pokoju twoim.    I rzekł im: Idźcie a dowiedźcie się, gdzie by był, że poślę a pojmam go. I powiedzieli mu, rzekąc: Oto jest w Dotan.    A tak posłał tam konie i wozy, i siłę wojska. Którzy gdy przyjachali w nocy, obtoczyli miasto.    A wstawszy rano sługa męża Bożego, wyszedszy ujźrzał wojsko około miasta i konie, i wozy, i powiedział mu, rzekąc: Ach, ach, ach, panie mój, co uczyniemy?    A on odpowiedział: Nie bój się: bo więcej ich jest z nami niżli z nimi!    A gdy się modlił Elizeusz, mówił: JAHWE otwórz oczy tego, że ujźrzy. I otworzył JAHWE oczy służebnika, i ujźrzał, a ono góra pełna koni i wozów ognistych około Elizeusza.    A nieprzyjaciele szli ku niemu, a Elizeusz modlił się do JAHWE, mówiąc: Zaraź, proszę, ten lud ślepotą. I zaraził je JAHWE, aby nie widzieli według słowa Elizeuszowego.    I rzekł do nich Elizeusz: Nie tać jest droga ani to jest miasto. Pódźcie za mną a ukażę wam męża, którego szukacie. Wwiódł je tedy do Samaryjej.    A gdy weszli do Samaryjej, rzekł Elizeusz: JAHWE, otwórz oczy tych, aby przejźrzeli. I otworzył JAHWE oczy ich, i ujźrzeli, że byli w pośrzodku Samaryjej.    I rzekł król Izraelski do Elizeusza, ujźrzawszy je: Mamże je pobić, ojcze mój?    A on rzekł: Nie pobijesz! Boś ich nie pojmał mieczem i łukiem twoim, abyś miał pobić, ale połóż chleb i wodę przed nie, aby jedli i pili, i szli do pana swego.    I położono przed nimi potraw wielkie przygotowanie, i jedli, i pili, i puścił je, i poszli do pana swego. I nie przyszli więcej łotrowie Syryjscy do ziemie Izraelskiej.    I zstało się potym, zebrał Benadad, król Syryjski, wszytko wojsko swe i wyciągnął a obległ Samarią.    I był głód wielki w Samaryjej. I tak długo była w oblężeniu, aż przedawano głowę oślą po ośmdziesiąt srebrników, a czwartą część miary gnoju gołębiego po piąci srebrników.    A gdy król Izraelski szedł po murze, zawołała nań jedna niewiasta, mówiąc: Ratuj mię, panie mój, królu!    Który rzekł: Nie ratuje cię JAHWE, skąd ciebie ratować mogę? Z gumna abo z prasy? I rzekł do niej król: Czegóż chcesz? Która odpowiedziała:    Ta niewiasta mówiła mi: Daj syna twego, że go zjemy dzisia, a syna mego zjemy jutro.    A tak uwarzyliśmy syna mego i zjedliśmy. I rzekłam jej nazajutrz: Daj syna twego, że go zjemy. Która skryła syna swego.    Co gdy król usłyszał, rozdarł szaty swoje i szedł po murze: i widział wszytek lud włosienicę, którą odziany był na ciele od spodku.    I rzekł król: To mi niech Bóg uczyni i to niech przyczyni, jeśli się zostoi głowa Elizeusza, syna Safat, dzisia na nim.    A Elizeusz siedział w domu swym i starcy siedzieli z nim. Przesłał tedy męża. A pierwej niż on poseł przyszedł, rzekł do starców: A wiecież, że ten syn mężobójce posłał, aby ucięto głowę moję? A tak patrzcie, gdy przyjdzie posłaniec, zamknicie drzwi a nie dajcie mu wniść: bo oto tętnanie nóg pana jego jest za nim.    A gdy jeszcze mówił do nich, ukazał się posłaniec, który szedł do niego. I rzekł: Oto tak wielkie złe od JAHWE jest: Czegóż mam więcej czekać od PANA? 
 

Prawa autorskie i szczegółowe informacje

Biblia Jakuba Wujka – przekład Biblii na język polski wykonany przez jezuitę, Ks. Jakuba Wujka, wydany w całości po raz pierwszy w roku 1599. Wujek pracował nad nią w latach 1584–1595.

* Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible