Biblia Tysiąclecia*

Księga Kaznodziei
(Księga Koheleta)

Rozdział 6

  Istnieje niedola, którą widziałem pod słońcem, a która bardzo ciąży człowiekowi:    Użyczył Bóg komuś bogactwa i skarbów, i sławy - tak że nie zbraknie mu niczego, czego tylko zapragnie - a tego używać Bóg mu nie pozwala, lecz obcy człowiek tego używa: to marność i przykre cierpienie.    Gdyby ktoś zrodził nawet stu synów i żył wiele lat, i dni jego lat się pomnożyły, lecz dusza jego nie nasyciła się dobrem i nawet pogrzebu by nie miał - powiadam: Szczęśliwszy od niego nieżywy płód,    bo przyszedł jako nicość i odchodzi w mroku, a imię jego mrokiem zakryte;    i nawet słońca nie widział, i nic nie wie; on większy ma spokój niż tamten.    Tamten zaś gdyby nawet tysiące lat przeżył, a w ogóle szczęścia nie zaznał - czyż nie zdąża z wszystkimi na jedno miejsce?    Wszelka praca człowieka - dla jego ust, a jednak jego pragnienie - nie zaspokojone.    Bo czym góruje mędrzec nad głupcem? Czym biedny, co wie, jak radzić sobie w życiu?    Lepsze jest to, na co oczy patrzą, niż niespokojne pragnienie. To również jest marność i pogoń za wiatrem.    To, co jest, zostało już dawno nazwane, i postanowiono, czym ma być człowiek: toteż nie może on z Tym się prawować, który mocniejszy jest od niego.    Bo im więcej przy tym słów, tym większa marność: co człowiekowi z tego przyjdzie?    A któż to wie, co w życiu dobre dla człowieka, według liczby marnych dni jego życia, które jakby cień przemijają? Bo kto oznajmi człowiekowi, co po nim będzie pod słońcem? 
 

Prawa autorskie i szczegółowe informacje

Biblia Tysiąclecia, wydanie V.
Prawo autorskie © 1999, Pallottinum. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Copyright © 1999 by Pallottinum. All rights reserved.

* Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible