O małżeństwie i stanie bezżenności

Krzysztof Radzimski

"Chcę, abyście byli wolni od trosk. Ten, kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pana, o to, jak przypodobać się Panu. A ten, kto ma żonę, troszczy się o sprawy świata, jak dogodzić żonie i żyje w rozdarciu."

30 maja 2021


Chrześcijańska nauka moralna

Wzywam was zaś, bracia, przez imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy mówili jedno i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli w pełni nastawieni na tę samą myśl i na to samo zdanie. (1 Kor 1:10)

Tym co sprawia, że możemy mieć to samo nastawienie i takie samo działanie, jest miłość Chrystusa, dzieło Ducha Świętego i nauka Bożego Słowa, jako źródła prawdy objawionej.

Tym kazaniem, chciałbym rozpocząć cykl mający na celu wskazywanie, wszystkim znaną, lecz różnie interpretowaną naukę moralną biblijnego chrześcijaństwa. Być może pozostali starsi włączą się w ten cykl, tak abyśmy ustalili sprawy fundamentalne, na których wznosi się chrześcijańska etyka, by nie powracać co rusz i nie odkrywać na nowo to co zostało przez Słowo Boga poświadczone i co pośród dzieci Bożych nie podlega żadnej dyskusji.

Często poruszamy temat posłuszeństwa Chrystusowi. Nasza upadła natura często uniemożliwia nam trwanie w stanie, w którym byśmy chcieli. Jest to zrozumiałe i jest przedmiotem wszelkiej pracy duszpasterskiej, rozmów i starań, by ktoś kto ma problemy, mógł je z Bożą pomocą przezwyciężyć.

Natomiast nie możemy zakłamywać tego co jasno wynika z nauczania biblijnego. Trzeba zdefiniować te fundamenty i się ich trzymać a w razie potrzeby odwołać się do nich jako do czegoś ustalonego i niezmiennego.

Nasz Bóg jest niezmienny, w Nim, jak mówi słowo Boże: „nie ma zaćmienia ani żadnej odmiany” (Jak 1:17). Wynika to z samej natury Boga, który trwając poza czasem i przestrzenią wciąż jest ten sam.

Ale ty jesteś ten sam, a twoje lata się nie skończą. (Ps. 102:27)

Posłuchaj mnie, Jakubie i ty, Izraelu, mój powołany. Ja Jestem ten sam. Ja Jestem pierwszy. I Ja ostatni. (Iz. 48:12)

Po raz ostatni zatem odkryjmy ten depozyt wiary, który kościół święty, przez apostołów Pana naszego Jezusa Chrystusa jest nam dany, abyśmy wiedząc jaka jest wola Boża skupili się na obowiązkach chrześcijańskich a nie na prawie, które jest przecież wypisane w naszych sercach.

Dziś zajmiemy się małżeństwem i bezżennością w nauce nowego testamentu.

Rozwód i ponowne małżeństwo

Pierwsze niech będzie małżeństwo, ponieważ póki co w naszym zborze jest więcej małżonków niż singli.

Co Pan nasz Jezus Chrystus mówi na temat małżeństwa. Otwórzmy zatem Mateusza rozdział 5:27-32:

Usłyszeliście, że powiedziano: Nie popełniaj cudzołóstwa. Ja zaś mówię wam, że każdy patrzący [na] kobietę z pożądaniem jej, już popełnił cudzołóstwo [z] nią w sercu jego. Jeśli zaś oko twoje prawe, [jest] obrazą ci, wyrwij je i odrzuć od siebie. Korzystniej bowiem tobie, aby stracić jeden członek [ciała] twój i nie całe ciało twe wrzucone [było] do Gehenny. I jeśli prawa twa ręka [jest] obrazą ci, odetnij ją i odrzuć od ciebie, korzystniej bowiem tobie, aby stracić jeden członek [ciała] twojego a nie całe ciało twoje w Gehennę odeszło. Powiedziano zaś: Kto [by] odprawił kobietę jego, da jej akt rozwodu, Ja zaś mówię wam, że ktokolwiek oddala kobietę jego z wyjątkiem przyczyną rozpusty czyni ją popełniającą cudzołóstwo i kto, jeśli tylko oddaloną poślubiłby, popełnia cudzołóstwo.

Zastanówmy się nad tymi słowami? Pan nasz Jezus Chrystus w kazaniu na górze, zajmuje się określeniem prawa Chrystusowego. Podejmując jako przykład cudzołóstwo, wskazuje, że zdrada małżeńska (cudzołóstwo) nie musi obejmować fizycznego stosunku seksualnego, ale można ten grzech popełnić we własnym umyśle. Co z tego wynika? W naszej rzeczywistości cyfrowej oznacza to, że pornografia jest grzechem cudzołóstwa, że lubieżność, flirty są grzechem cudzołóstwa.

Dalej znajdujemy zachętę, by wyciąć z naszego życia wszystko co prowadzi nas do tego grzechu. Następnie Pan wskazuje, że każdy akt rozwodu, który nie jest podyktowany omawianą zdradą małżeńską, jest nieprawny. Co z tego wynika? Otóż każdy kolejny związek małżeński, pozostaje nieprawny, jest cudzołożny, w oczach Bożych jest grzechem, a dzieci pochodzą z nieprawego łoża.

Przejdźmy do kolejnego tekstu z Mat 19:3-12:

Podeszli do Niego również faryzeusze, którzy wystawiając Go na próbę zadali pytanie: Czy wolno człowiekowi oddalić swoją żonę z każdej przyczyny? A On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Następnie powiedział: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, połączy się ze swoją żoną i będą ci dwoje [złączeni] w jedno ciało. Stąd już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co zatem Bóg sprzągł, człowiek niech nie rozdziela. Wówczas zapytali: Dlaczego więc Mojżesz polecił dać poświadczenie rozwodu i oddalić? Odpowiedział im: Mojżesz przez wzgląd na twardość waszych serc pozwolił wam oddalać wasze żony, od początku jednak tak nie było. Mówię wam zaś: Ktokolwiek oddaliłby swoją żonę nie z powodu nierządu i poślubił inną cudzołoży. Na to odezwali się uczniowie: Jeśli taka jest sprawa człowieka z żoną, nie warto się żenić. On im zaś powiedział: Nie wszyscy pojmują to słowo, lecz tylko ci, którym jest dane. Są bowiem eunuchowie, którzy od łona matki takimi się urodzili, są też eunuchowie, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, i są eunuchowie, którzy wytrzebili się sami dla Królestwa Niebios. Kto jest wstanie to pojąć, niech pojmuje!

Co znajdujemy w tym nauczaniu naszego Pana? Po pierwsze dowiadujemy się, że faryzeusze, wystawiając Jezusa na próbę, chcieli znać Jego zdanie dotyczące rozwodu, a konkretnie czy można rozwieść się z byle powodu. Pan Jezus odpowiada, ale nie w sposób jaki oczekiwali faryzeusze.

Nasz Pan, odwołuje się do księgi Rodzaju (Rodz. 2:24), żeby wskazać, że małżeństwo, zgodnie z Bożym zamierzeniem miało być związkiem monogamicznym, co dla nas jest czymś normalnym. W czasach Pana Jezusa, poligamia była czymś normalnym i zgodnym z prawem Mojżesza.

Chrystus kończy zatem okres poligamii i przywraca monogamię z początków cywilizacji. Małżeństwo jest zatem zgodnie z nauką chrześcijańską związkiem jednej kobiety i jednego mężczyzny, a zatem nie jest związkiem mężczyzny z innym mężczyzną czy kobiety z inną kobietą. Takie związki oczywiście funkcjonują w społeczeństwie, ale nie są i nie będą one nigdy biblijnym małżeństwem.

Kolejne zdanie mówi nam, że związek ten, ma być trwały, dozgonny – „Co zatem Bóg sprzągł, człowiek niech nie rozdziela”. Zamierzeniem Chrystusa jest to, aby nasze małżeństwa trwały aż do naszej śmierci albo aż do pochwycenia Kościoła.

W następnych zdaniach mamy powtórzenie, że powtórne małżeństwo jest możliwe, jeżeli rozwód jest wynikiem „nierządu” tej drugiej strony. Występujące tu słowo πορνεια, oznacza ono nie tylko nierząd we współczesnym znaczeniu, czyli prostytucję. Słowo to oznacza wszelką niemoralność a zatem: cudzołóstwo, rozpustę, kazirodztwo, pedofilię, a w przenośni nawet bałwochwalstwo. Z perspektywy dzisiejszej dodalibyśmy pornografię.

Powtórne małżeństwo, z Bożej perspektywy jest nieważne, jeżeli rozwód jest nieważny. Żaden rozwód nie jest ważny, jeżeli ta druga ze stron nie jest zdradzającą. A zatem osoba zdradzona, ma prawo się rozwieźć. I w tym zborze, nigdy, ale to nigdy, strona zdradzona nie może być karana za to, że została zdradzona. Nikt nie zasługuje na to, by być zdradzonym. Wina leży zawsze po stronie tej zdradzającej. Strona zdradzana jest z punktu widzenia tych praw, niewinna. Oczywiście w małżeństwie można popełnić wiele błędów, które w konsekwencji mogą skutkować zdradą i rozwodem. Ale strona zdradzająca nie ma prawa się na nie powołać i uznać, że ma prawo zdradzić, bo przysłowiowo „zupa była za słona”.

Problemy małżeńskie wymagają pracy, ale nigdy nie można karać małżonka zdradzając go. Problemy małżeńskie rozwiązujemy stosując zasady miłości naszego Pana Jezusa Chrystusa, zachowując pokorę, dążąc do pokoju i dobra, a nie kierując się własnymi pragnieniami i zachciankami. Małżeństwo to wielkie szczęście, ale i odpowiedzialność za to szczęście.

Przejdźmy do kolejnego tekstu z 1 Koryntian 7:7-16:

Chciałbym zaś, aby wszyscy ludzie byli jak ja, każdy jednak ma od Boga własny dar łaski, jeden tak, a drugi tak. Żonatym natomiast, mężatkom i wdowom mówię: Dobrze im [będzie], jeśli pozostaną jak ja. Ale skoro brak im powściągliwości, niech się pobierają, bo lepiej jest się pobrać niż płonąć [niezaspokojonym pragnieniem pożycia małżeńskiego]. Tym z kolei, którzy są w małżeństwie, podaję nakaz, nie ja, lecz Pan: Niech żona nie odchodzi od męża, a jeśliby odeszła, niech pozostaje niezamężna albo niech się z mężem pojedna - i niech mąż żony nie oddala. Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma niewierzącą żonę, a ta pragnie z nim mieszkać, niech jej nie oddala; i żona, jeśli ma niewierzącego męża, a ten pragnie z nią mieszkać, niech męża nie oddala. Gdyż niewierzący mąż został uświęcony w żonie i niewierząca żona została uświęcona w bracie [który jest jej mężem]; w przeciwnym razie wasze dzieci byłyby nieczyste, teraz natomiast są święte. Jeśli jednak niewierzący odchodzi, niech odchodzi; brat lub siostra nie zostali [i nie są] w takich [przypadkach] zniewoleni; Bóg zaś powołał was w pokoju. Bo skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?

Zauważmy co tu wynika dla małżeństw a także za chwilę dla singli. Otóż znajdujemy zachętę, a w mojej ocenie nakaz Pański, żeby z powodu religii nie rozstawać się z niewierzącym małżonkiem. Taki rozwód jest nieprawny. Sprzeczny z tym co czytaliśmy w ewangelii.

Jednakże apostoł Paweł, wskazuje, że jeżeli niewierzący małżonek, opuści cię, to nie jesteś niewolniczo związana/y przysięgą. Można ponownie zawrzeć małżeństwo, oczywiście „w Panu”, czyli z innym chrześcijaninem. Jednakże pragnieniem tego tekstu jest nam powiedzieć, że każdy powinien pozostać w takim stanie jakim jest. Żona wierząca powinna modlić się o nawrócenie niewierzącego męża i na odwrót. Trzymanie się naszych obietnic małżeńskich ma wielką wartość w oczach Bożych i praktyka pokazuje, że Bóg błogosławi takim działaniom. Oczywiście nie zawsze, gdyż On wie wszystko, ale wielokrotnie cierpliwość żon czy mężów została nagrodzona.

Zanim zajmiemy się singlami, spojrzymy do jeszcze jednego tekstu z 1 Kor 7:32-40:

Chcę, abyście byli wolni od trosk. Ten, kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pana, o to, jak przypodobać się Panu. A ten, kto ma żonę, troszczy się o sprawy świata, jak dogodzić żonie i żyje w rozdarciu. Również kobieta niezamężna, podobnie jak dziewica, troszczy się o sprawy Pana, chce zachować świętość ciała oraz ducha. Mężatka natomiast troszczy się o sprawy świata, chce dogodzić mężowi. Mówię to wszystko dla waszej własnej korzyści, nie po to, by zarzucać wam na szyję jakąś pętlę. Zależy mi na tym, aby nic wam nie przeszkadzało żyć dla Pana w piękny i pełen poświęcenia sposób. A jeśli ktoś uważa, że postępuje niestosownie względem swej dziewczyny, bo bardzo jej pragnie i jest przekonany, że ma się z nią ożenić, niech to uczyni — nie zgrzeszy. Kto jednak postanowił w swoim sercu, mocno i bez przymusu — a panuje nad swoją wolą i rozstrzygnął to już w swoim sercu — że pozostawi swą dziewczynę w dziewictwie, dobrze uczyni. Tak więc ten, kto poślubia swoją dziewczynę, dobrze czyni; a ten, kto nie poślubia — lepiej czyni. Żona jest związana z mężem, dopóki on żyje. Gdy mąż umrze, jest wolna i może wyjść za kogo chce, byle w Panu. Uważam jednak, że będzie szczęśliwsza, jeśli pozostanie niezamężna, a sądzę, że ja także mam Ducha Bożego.

Z tekstu tego jasno wynika, że śmierć małżonka kończy zobowiązanie małżeńskie. Wdowa czy wdowiec, ma prawo ponownie zawrzeć związek małżeński. Nie można w żaden sposób szykanować takiej osoby, pod warunkiem, że ten nowy małżonek jest chrześcijaninem.

Jeżeli jednak, życie w małżeństwie jest naszym powołaniem, to powinniśmy uczynić co możliwe, aby wyjść za mąż lub ożenić się. Oczywiście, im jesteśmy starsi, tym jest to trudniejsze. Osoba ponownie wchodząca w związek małżeński powinna być gotowa na wiele zmian i poświeceń. Jest to jednak temat wymagający osobnego omówienia. Tak czy inaczej warto rozważyć to co mówi apostoł, by na siłę nie wchodzić w żaden nowy związek, a raczej poświecić się sprawom wiary.

Reasumując ten temat:

  1. Małżeństwo jest związkiem monogamicznym i dozgonnym,
  2. Jedyną przyczyną rozwodu jest zdrada tego drugiego małżonka,
  3. Powtórne małżeństwo można zawrzeć (1) po śmierci małżonka, (2) jeżeli niewierzący małżonek nas opuści lub (3) gdy zostaniemy zdradzeni.

Pozostawanie w stanie bezżenności

Przechodząc do sprawy bezżenności, czyli bycia singlem, to jak powiedział Pan Jezus, jest to stan błogosławiony:

Są bowiem eunuchowie, którzy od łona matki takimi się urodzili, są też eunuchowie, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, i są eunuchowie, którzy wytrzebili się sami dla Królestwa Niebios. Kto jest wstanie to pojąć, niech pojmuje!

Tymi, którzy „wytrzebili się”, czyli pozostali bezżenni dla Królestwa Bożego są przez Chrystusa dostrzegani i jak się później okaże błogosławieni. Taka osoba może poświecić się sprawom Królestwa, np. głoszeniem ewangelii, zamiast zajmować się mężem / żoną, dziećmi, domem itd.

Apostoł Paweł powiedział:

Ten, kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pana, o to, jak przypodobać się Panu. A ten, kto ma żonę, troszczy się o sprawy świata, jak dogodzić żonie i żyje w rozdarciu.

Przez cały ST mamy przedstawioną powszechność małżeństwa. Kobieta niezamężna i bezdzietna, była na marginesie społeczeństwa. Mężczyzna bez żony, był najczęściej pijakiem albo osobą nieuleczalnie chorą. Pan Jezus i apostoł Paweł, wskazują, że stan bezżenności może zostać wykorzystany w celu poświęcenia się sprawom duchowym. Jednakże, jeżeli chcemy być osobą samotną tylko z powodu swego egoizmu, braku gotowości do przyjęcia zobowiązań, w celu prowadzenia luzackiego, rozrywkowego życia, to oczywiście mamy do tego prawo. Ale wówczas nie jesteśmy „wytrzebieni dla Królestwa” tylko jesteśmy singlem dla przyjemności i nie ma co dorabiać do tego jakiejś religijnej ideologii.

Wielkim i cennym nabytkiem dla Królestwa Bożego, są osoby, które całe swe siły mogą poświęcić na ewangelizację, pomoc potrzebującym, pracę naukową nad Pismem Świętym, duszpasterstwo, pracę z dziećmi itd. Taki dobrowolny celibat jest czymś dobrym i chrześcijańskim. Nie pytajmy zatem młodych: „kiedy się ożenisz / wyjdziesz za mąż?” bo być może taka osoba ma ten bezcenny dar, który może ofiarować Panu w celu rozszerzania Bożego Królestwa. Jak mówił apostoł:

Tak więc ten, kto poślubia swoją dziewczynę, dobrze czyni; a ten, kto nie poślubia — lepiej czyni.

Być osobą poświęconą w pracy dla Pana, bez zobowiązań małżeńskich jest lepiej, niż robić to samo mając rodzinę. Naturalnie rodzi się pytanie jak pogodzić to po pierwsze z nakazem z księgi Rodzaju „Rozradzajcie się i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię”. Otóż ten nakaz jak i całe prawo nas nie zobowiązuje. Zobowiązuje nas słowo Chrystusowe, a ono jak czytaliśmy, nie zmusza nas do małżeństwa. Kolejne pytanie może zrodzić się po przeczytaniu 1 Tm 3:2:

„Starszy zatem ma być nienaganny. Powinien być mężem jednej żony, człowiekiem trzeźwo myślącym, umiarkowanym, przyzwoitym, gościnnym, zdolnym do nauczania”.

Czy zatem osoba będąca singlem może pełnić jakieś obowiązki w zborze. Na pewno tak, ponieważ apostoł Paweł był taką osobą, a jak wiemy zajmował się wieloma zborami. Skoro osoba bezżenna może zająć się sprawami Pana, to tym bardziej być starszym w zborze. Skoro tak, to dlaczego jest napisane, że ma być mężem jednej żony? Z dwóch powodów:

  1. Po pierwsze jest tu nakaz posiadania jednej a nie w domyśle wielu żon. Paweł zgodnie z nauczaniem Jezusa, uważa związek monogamiczny jako jedyny dopuszczalny. Nie powinna, również starszym być osoba, która sama rozwiodła się z byle powodu – mówiąc byle powód mamy na myśli wszystko poza πορνεια.
  2. Po drugie, jeżeli mężczyzna posiada rodzinę i jest żonaty, to jego rodzina świadczy o jego kwalifikacjach do zajmowania się zborem. Apostoł Paweł tłumaczy to w kolejnym wersecie: „niech będzie dobrze kierującym własnym domem, dzieci trzymającym w posłuszeństwie, z wszelką godnością. Bo skoro ktoś nie potrafi kierować własnym domem, jak może troszczyć się o kościół Boży?”. A zatem dom rodzinny miał świadczyć o tym czy ten mężczyzna podoła zadaniu starszego, bo jeżeli nie potrafi zająć się rodziną, to nie będzie potrafił zająć się zborem. Co do osoby samotnej można mieć tę pewność, że będzie miała czas zająć się wszystkim co potrzebne.

Reasumując ten temat:

  1. Bezżenność może być stanem błogosławionym bardziej niż bycie mężem czy żoną, tylko jeżeli poświęcimy się w większym zakresie sprawom Pana: ewangelizacją, dobroczynnością, pracą w zborze itp.
  2. Bezżenność z powodów osobistych jest po prostu byciem singlem i niczym więcej.
  3. Nikogo nie powinniśmy namawiać do małżeństwa ani do bycia nieżonatym. Są to sprawy osobiste. Obojętnie w jakim stanie ktoś jest, może służyć Panu, przy czym singiel może zrobić to w pełniejszym zakresie.

Podsumowanie

A zatem jeżeli jesteśmy małżonkami, to dbajmy o nasze małżeństwo, aby ten dozgonny związek był pełen szczęścia i miłości. Jak to wielu się przekonało, rozwód jest jak bomba atomowa zdetonowana w sercu człowieka. Nie ma w nim nic dobrego.

Czasem separacja (czyli taka czasowa rozłąka) jest konieczna z powodu agresji czy przemocy współmałżonka, ale rozwód jest możliwy tylko z powodów biblijnych i nie powinniśmy dostosowywać Pisma Świętego do bieżących potrzeb czy przekonań. Raczej to my naginajmy się do praw Chrystusa wiedząc, że są dobroczynne dla naszego życia.

Ja i moja żona pochodzimy z rozbitych rodzin. Cierpienie i spustoszenia fundowane dzieciom, w wyniku rozwodu, rzadko brane są dziś pod uwagę. Miłość wielu oziębła. Cały świat chętnie się rozwodzi i szuka nowych bardziej satysfakcjonujących związków. Nie naśladujmy tego świata, ale przemieniajmy się przez przeobrażenie swego umysłu. Trzymajmy się Bożej nauki i stosujmy miłość, która jest więzią jedności. Ludzie przestali ze sobą rozmawiać. Internetowa kultura słabo sprawdza się w związkach międzyludzkich. Mężowie i żony myślą, że mogą zakończyć swoje małżeństwo jednym gestem i że wszystko będzie dobrze. Prawda jest jednak bardzo bolesna: kto sieje dla ciała, z ciała żąć będzie skażenie.

Siejmy dla Ducha, siejmy miłość, okażmy łagodność, pokorę i życzliwość, trzymajmy swój język na wodzy, ale co najważniejsze miejmy dobrą, pełną relację z naszym Panem. Dzięki temu związkowi zachowamy zarówno nasze małżeństwo jak i bezżenność we właściwym, błogosławionym stanie, czego sobie i wam z całego serca życzę.

https://youtu.be/6sFKxi-DoPo?t=3812