List do Filipian, rozdział 2:1-4

Krzysztof Radzimski

Jeśli jesteśmy dziećmi Boga, to mamy tę zachętę w Chrystusie, mamy ten bodziec miłości, mamy wspólnotę Ducha i Jego moc, by żyć i postępować jak dzieci Boga.

30 kwietnia 2023


Wyczytałem ostatnio pewien fragment książki prezbitera Konstantego Wiazowskiego, który mnie lekko zmroził i zmusił do myślenia. Posłuchajcie proszę:

Wielu chrześcijan niemal brzydzi się poważniejszą lekturą biblijną! Wolą jakieś opowiadania; starają się powtarzać odpowiadające im teksty biblijne, mieszać je ze sobą i na swój sposób interpretować. Nawet niektórzy kaznodziejowie, głosząc Słowo Boże, nie wydobywają z niego głębszych myśli, oryginalnego znaczenia, nie wzbogacają nim swego rozumienia tekstu biblijnego ani swego życia w świetle tego tekstu. Nic dziwnego, że ich słuchacze nie słyszą z ich ust nic nowego, ponieważ za dobrze znają ich możliwości1).

Wprowadzenie

To co byłoby naprawdę wielkim marnotrawstwem, gdyby wszystkie słowa, którymi dziś będziemy się karmić z Pisma Świętego, okazały się miałkie w ustach mówcy i bezowocne w naszym chrześcijańskim życiu. Dlatego mam nadzieję, że naszym wspólnym pragnieniem jest to, by teraz skupić się na Bożym Słowie, które będzie dokonywać w nas tej przemiany, która musi się dokonać, abyśmy mogli okazać się wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, zwodzącymi samych siebie2). Tym bardziej, że będziemy się zastanawiać nad postawami absolutnie sprzecznymi z duchem świata, tj.: jednomyślność, pokora i posłuszeństwo. Żadna z tych cech, nie leży w naturze grzesznego człowieka; wręcz budzi jego obrzydzenie.

Jeszcze mam w pamięci niedawne nabożeństwo wielkopiątkowe, którego ważnym elementem było czytanie Ewangelii Łukasza, rozdział 23. Kiedy brat Mackiewicz, przechodził do tego kulminacyjnego momentu, wzruszony zawieszał głos, a po moich policzkach mimowolnie spływały łzy. Chyba każdy z nas widział film Pasja, Mela Gibsona. Nie mogę oglądać go zbyt często, bo za każdym razem siedząc na krańcu fotela, zagryzam wargi, żeby nie wybuchnąć głośnym płaczem.

Tymczasem pewien Youtuber, Michał z kanału Ponarzekajmy o filmach, będąc ateistą i recenzując ten film3), stwierdził, że Jezus, jest najnudniejszą postacią. Jak to ujął: się chłop nacierpiał. Dla niego postacie, takie jak Piłat czy Judasz, były zdecydowanie ciekawsze, bo widział w nich jakiś wewnętrzny konflikt.

Skąd tak różna ocena tych samych scen? To chyba oczywiste; dla pana Michała, Jezus Chrystus nic nie znaczy, nie doświadczył Go, niczego Mu nie zawdzięcza, dlatego nic do niego nie czuje, a sceny, które nas poruszają do głębi, nie wywołują w nim żadnej refleksji. Z nami - jeśli wierzymy - jest dokładnie na odwrót. Doświadczyliśmy Go, wszystko Mu zawdzięczamy. Ale jeszcze istotniejsze od doświadczenia, jest przyjęcie wiarą tego, że ogrom grzechu, który popełniłem w swoim życiu, po wielokroć dopomina się wiecznej kary w piekle, tak w piekle. Dobra nowina, czyli Ewangelia, jest dobra, jeżeli wpierw usłyszy się o złej nowinie. A brzmi ona: jestem paskudnym grzesznikiem, którego Bóg w swojej łaskawości, usprawiedliwia na podstawie historycznego dzieła Jezusa Chrystusa; na podstawie Jego śmierci na krzyżu. Potwierdził też wszystkie swoje obietnice przez cielesne zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Wzbudza On wiarę w moim sercu i dopiero w tej wierze, mam prawo stać się Bożym dzieckiem, pewnym swojego zbawienia; ponieważ On zrobił wszystko co było konieczne, żebym reszty swojego nieskończonego życia, nie spędził w miejscu wiecznej kary, w męczarniach znosząc cierpienie za każdy grzech, który popełniłem i za każde nieużyteczne słowo, które wyrzekłem.

Nie jestem chrześcijaninem dlatego, że Bóg mi coś daje, albo że życie doczesne z Bogiem jest lepsze. To, że moje doczesne życie może być lepsze ze względu na Ewangelię, to miły dodatek do czegoś zdecydowanie niewspółmiernego, jakim jest wieczne życie z Chrystusem i dziećmi Bożymi, zamiast piekielnej kary z dziećmi diabła, szatanem i demonami. Ja i ty, mamy za co być Bogu wdzięczni, a patrząc na cierpienia Chrystusa pojmuję, że to co On znosił, nie było tylko wynikiem nienawiści złych ludzi. Spoglądam na krzyż Pana jako całe cierpienie należne mi, które Chrystus wziął na siebie. On doświadczył Bożej kaźni za mnie i za ciebie, jeśli wierzysz. Jak śpiewamy:

To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój grzech.
To nie ludzie Cię skrzywdzili
, lecz mój grzech,
To nie gwoździe Cię trzymały
, lecz mój grzech,
Choć tak dawno to się stało
, Widziałeś mnie4).

Ten Święty Syn Boży, Jezus Chrystus patrzy dziś na ciebie i na mnie. Posyła Słowo z listu do Filipian, rozdział 2, które za chwilę będziemy czytać, oczekując, że wdzięczni za nowe, wieczne życie w Nim, będziemy je pielęgnować. Zbawienie nie jest przyklepaniem mojego starego życia. Chrystus nie przyszedł, żeby poklepać mię po plecach i powiedzieć: nie martw się chłopie, będzie dobrze. Nie przyszedł powiedzieć: jesteś super, a ze mną będziesz jeszcze lepszy. Wręcz przeciwnie, urodziłem się zły, a przez całe moje życie nie robiłem niczego poza grzeszeniem. Jezus przychodzi dziś, by ratować ciebie i mnie z płomieni ognia jako skazańca stąpającego szeroką drogą wprost do przepaści. Woła dziś, zawróć, przejdź przez ciasną bramę i chodź wąską ścieżką5).

Na tej wąskiej ścieżce, ap. Paweł będzie nas uczył, jak żyć na nowo jako nowe stworzenie: w jedności, w pokorze i posłuszeństwie. Jest to absolutne przeciwieństwo tego, co robiliśmy dotychczas.

Prezentacja tekstu – Filipian 2:1-4

Jeśli więc w Chrystusie jest jakaś zachęta, jeśli jakiś bodziec miłości, jeśli jakaś wspólnota Ducha, jeśli jakieś współczucie i zmiłowanie, dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie jednomyślni, odczuwając tę samą miłość, zgodni, jednego zdania [nie czyniący] nic z samolubstwa ani dla [zaspokojenia] próżnej chwały, ale w pokorze uważający jedni drugich za wyższych od siebie, nie doglądający każdy swego, ale też każdy tego, co innych6).

w. 2:1 – Jeśli…

To co widzimy na samym początku, to słowo jeśli. Paweł 4 razy używa trybu warunkowego7), chcąc skonfrontować nas z przesłaniem. Pytamy: Jeśli co? Jeśli w Chrystusie jest jakaś zachęta, jeśli jakiś bodziec miłości, jeśli jakaś wspólnota Ducha, jeśli jakieś współczucie i zmiłowanie. Jeśli Chrystus nic dla ciebie nie zrobił, jak dla Youtubera Michała, jeśli nie ubodła cię Jego miłość, jeśli nie okazano ci współczucia i zmiłowania w Jego Krwi, nie doświadczyłeś wspólnoty Ducha Świętego, to nie mam przyjacielu dla ciebie żadnej zachęty i pociechy, ale zawołanie do pokuty i nawrócenia. To wszystko, co ap. Paweł będzie mówił dalej, nie będzie cię osobiście dotyczyć, a postawy, o których będziemy mówić, będą absolutnie nieosiągalne, a nawet gdyby były, będą całkowicie bezwartościowe, jeśli wpierw źródłem i rdzeniem twojego życia, nie stanie się Chrystus.

Czy gdybyś wyszedł dziś z tej kaplicy, i nie pojednany z Bogiem, ucierpiał w jakimś nieszczęśliwym wypadku, gdyby twoje życie raptownie zakończyło się, to co powiesz Chrystusowi, gdy Go zobaczysz? Co powiesz, gdy z miłością, ale i ze słusznym gniewem spojrzy na ciebie? Co zrobisz? No co zrobisz? Banalne wymówki, które dziś tak łatwo przechodzą nam przez usta, tam utkną głęboko w zaciśniętym gardle. W przerażeniu będziesz czekać na wyrok, który jest ci doskonale znany.

Jeśli w Chrystusie jest jakaś zachęta, jeśli jakiś bodziec miłości, jeśli jakaś wspólnota Ducha, jeśli jakieś współczucie i zmiłowanie to biegnij do Niego, nie zwlekaj ani chwili, dziś z całego serca zawróć do Niego, nie czekaj, aż diabeł całkowicie zniszczy twoje życie doczesne i wieczne. Nie czekaj, aż pokonany i zdradzony, zgorzkniały i cyniczny, będziesz czekał na koniec, z żalem wspominając swoją młodość i te kilka chwil w życiu, gdzie wydawało ci się, że byłeś szczęśliwy. Nie czekaj, proszę cię, przyjdź! Zrzuć cały ten bagaż niewiary i wejdź w to głębokie, osobiste zjednoczenie z Chrystusem8).

w. 2:2-3 – Jednomyślność

ap. Paweł aż 4 razy mówi: jeśli, by wreszcie powiedzieć, co mamy zrobić. Mówi dopełnijcie mojej radości. Zakłada zatem, że czytelnik kiedyś Filipianie, a dziś ty i ja zakłada, że sprawiamy radość swoim liderom, ale możemy zrobić coś, by dopełnić tej ich radości9). Po pierwsze, gdy będziemy jednomyślni. I tu, duch tego świata podpowiada nam: ależ nie, masz prawo do swojego zdania; zobacz, chcą z ciebie zrobić jakiegoś sekciarza, gdzie wszyscy gadają to samo, tak samo. Oczywiście, że nie chodzi o jakieś ślepe naśladownictwo i sekciarstwo. Zobaczmy, ap. Paweł definiuje jednomyślność, mówiąc: odczuwając tę samą miłość, zgodni, jednego zdania [nie czyniący] nic z samolubstwa ani dla [zaspokojenia] próżnej chwały.

Zastanówmy się, czy używając określonych słów, mamy to samo na myśli. Gdy powiem piekło, to pomyślisz wieczne męki, a może nicość, śmierć. Gdy powiem aborcja, to czy twoim synonimicznym określeniem będzie zabójstwo małego dziecka? A może opieka zdrowotna kobiety, planowanie rodziny? Gdy powiem eutanazja, to czy pomyślisz wspomagane samobójstwo czy miłosierdzie. Rozwód, pomyślisz zdrada Boga i małżonka, a może wolność, nowa szansa. Mógłbym mnożyć przykłady, ale chyba już wiecie co mam na myśli. Jednomyślność zaczyna się wtedy, gdy wszyscy poddajemy się Bożym standardom nazywania rzeczy, sytuacji i ludzi zgodnie z Bożym objawieniem, a nie według modły tego świata. Dziś, bezbożni obłudnicy chcą używać języka inkluzywnego, takiego, które nikogo nie ocenia, nie wartościuje postaw, i broń Boże, nikogo nie osądza. Tak, miłość, to miłosierdzie, jakie możesz okazać drugiemu, może czasem oznaczać powiedzenie gorzkiej prawdy o tym, że jeżeli nie zawróci z drogi grzechu, to czeka go wieczne potępienie. Panuje obecnie jakaś chora narracja, że chrześcijanie powinni wyrażać się zawsze pozytywnie, mówić o korzyściach stania się wierzącym. Taka „pluszowa ewangelia”.

Kochani, jeżeli będziemy używać języka tego świata, to z czasem przyjmiemy myślenie tego świata. Dziś ludzie są okłamywani, że do wszystkiego mogą dojść sami, że mogą być bogami sami dla siebie. Mówi się im, że mogą wszystko sobie wybrać, nawet płeć. Wiemy, że świat, ludzie niegodziwi i oszuści będą się posuwać od złego ku gorszemu, wprowadzając w błąd i będąc w błąd wprowadzani10). Ale ty i ja, cały Boży Kościół ma mówić tak jak Słowo Boże11). Amen?

Badaj siebie, czy razem z Kościołem jednomyślnie trwasz w Bożej nauce. Testuj siebie, czy nie odleciałeś w jakąś formę chrześcijaństwa, gdzie posługujesz się tymi samymi zwrotami, ale tak naprawdę, masz coś zupełnie innego na myśli. Jednomyślność dokonuje się w zgodzie z samym sobą i innymi.

W powieści Georgea Orwella, pt. Rok 198412) zdefiniował on pojęcie dwójmyślenia, oznaczające demonstrowanie równoczesnej wiary w wiele poglądów sprzecznych pod względem logicznym. Słowa płynnie zmieniają swoje znaczenie w zależności od bieżących potrzeb. Chrześcijanin, który rozumuje w ten sposób jest nie tylko zwiedziony, ale najpewniej będzie przyczyną sporów i rozłamów. Autor księgi Didache, pozabiblijnego tekstu pierwszego Kościoła ujął to wręcz w przykazanie:

Nie będziesz dwumyślący ani nie dwujęzyczny, gdyż jest to pułapką13).

Jeśli szukamy jednomyślności i zgody w Kościele, to wpierw musimy samodzielnie o nią zawalczyć w sobie samym. Dlatego tak istotne są wszelkie nasze inicjatywy zborowe, poza niedzielnym nabożeństwem, które będą wzmacniać twój duchowy kręgosłup. Mówię o tym, że jeżeli twoja wiara nie ułoży się w spójny system logicznie powiązanych ze sobą biblijnych prawd, to najpewniej będziesz bardziej podatny na wszelką fałszywą naukę. Od takiego pogubienia, blisko już do jawnej obłudy.

Ale Biblia mówi nam tu coś więcej. Bądźcie „zgodni, jednego zdania – [nie czyniący] nic z samolubstwa ani dla [zaspokojenia] próżnej chwały”. Paweł odwołuje się do naszych pobudek. Skłania nas do zadania sobie pytania, po co to wszystko robię – zarówno w życiu kościelnym, rodzinnym i zawodowym. Może jestem samolubem i tak naprawdę wszystko robię dla siebie, a Bogu, kościołowi, rodzinie, spadają resztki z „pańskiego” stołu. Jest to pytanie, czy napędza mnie ambicja i dążenie do perfekcji, bycia kimś, czy może wdzięczność dla Stwórcy i miłość do ludzi. Zawsze w takich rozmyślaniach przypominają mi się Słowa Pana:

Liczni mówić będą mi w tym dniu: Panie, Panie, czy nie Twym imieniem prorokowaliśmy i Twym imieniem demony nie wyrzucaliśmy? I Twym imieniem cudów licznych nie dokonaliśmy? A wtedy wyznam im, że: Nigdy [nie] poznałem was, odejdźcie ode mnie wykonawcy bezprawia14).

Zarówno Paweł jak i Chrystus pytają o nasze pobudki i co zatem idzie o posłuszeństwo. Paweł, który założył wiele lokalnych Kościołów wiedział, że samolubstwo i pragnienie próżnej chwały – dziś powiemy egocentryzm i narcyzm, pożądanie poklasku i uznania – są największym zagrożeniem dla jednomyślności, przyczyną kłótni i podziałów. Czy jesteś zatem gotów robić to co nakazuje miłość, nie oczekując nic w zamian? Żadnej pochwały i ani jednego dobrego słowa. Czy zachowasz właściwą postawę nawet wtedy, gdy spotkasz się z krytyką? Czy to słuszną czy niesłuszną?

Nawet gdy usłyszysz jakieś nieprawdziwe słowa o swojej służbie, pracy albo o tobie samym, to podziękuj Bogu. Tak, podziękuj Mu, że daje ci szansę na wypróbowanie twojej miłości. A może naprawdę powinieneś coś zmienić w swojej służbie, pracy lub w sobie samym. Wówczas też podziękuj Bogu, że odsłonił przed tobą coś, czego nie dostrzegłeś, a co wymagało zmiany. Warto być tak szlifowanym, aby okazać się osobą wierną, wypróbowaną, wykonawcą Słowa, a nie wykonawcą bezprawia, który myśli, że robiąc coś dobrego, albo uczestnicząc w życiu Kościoła, przykryje swoją niewiarę i życie w grzechu.

w. 2:3-4 – Pokora

Ale popatrz, że Słowo Boże idzie jeszcze dalej mówiąc: „ale [bądźcie] w pokorze uważający jedni drugich za wyższych od siebie, nie doglądający każdy swego, ale też każdy tego, co innych”. Tu również duch tego świata powie: jaka pokora, jakieś średniowieczne zabobony. Uważać innych za wyższych? To ja mam wyższe wykształcenie! Jeśli chodzi o ścisłość, to ja jestem ten wyższy. Ja wybieram równość, wolność i partnerstwo, a nie jakąś pokorę. Ale przecież pokora nie wyklucza ani równości szans, ani wolności, ani współpracy na równych zasadach. Prawda jest taka, że albo człowiek pokornie przyjmie Boże standardy oceny, albo „pokorę” okaże wobec wypaczonych standardów poprawności tego zgubionego pokolenia. Jestem pewien i wyznaję, że standardy Stwórcy człowieka są tymi, którymi powinniśmy się kierować. Amen?

ap. Paweł wskazuje nam w tym fragmencie, że możesz, a nawet powinieneś na drugiego człowieka ze zboru spojrzeć z życzliwością i uwagą. Jednomyślność buduje się na założeniu, że ta druga osoba może być tą mądrzejszą, która może mnie czegoś nauczyć. Nie jestem pępkiem świata, nie jestem najmądrzejszy i naprawdę nie wiem wszystkiego. Głos drugiej osoby może okazać się równie ważny jak mój własny. I tu wkracza pokora, która przymusza nasze serce do takiej uniżonej postawy. Do doglądania dobrostanu drugiego człowieka. Dopiero gdy założymy, że to my możemy się w czymś mylić, że to my możemy być tym „zakutym łbem”, do którego nic nie dociera, dopiero wtedy jesteśmy gotowi na zmianę, która będzie budulcem jedności.

Nasz zbór jest wielopokoleniowy i to wspaniale, że możemy się uczyć od siebie nawzajem, młodsi od bardziej doświadczonych, starsi od tych, którym nie brak kreatywności. Doglądajmy siebie nawzajem. Nie zamykajmy się w pokoleniowych bańkach, jak ludzie w dużym bloku, którzy niby mają wokół siebie mnóstwo ludzi, ale kompletnie siebie nie znają, i chyba nawet tego nie chcą. Jeżeli mamy utrzymać jedność, to nie możemy być podzieleni, ale złączeni przez pokorę.

Ci którzy mają dostęp do Disney+, zapewne oglądali ostatni sezon Mandalorianina. Występują w nim dwa klany Mandalorian; jedni zachowują tradycję niezdejmowania hełmów przy innych oraz drudzy, liczniejsi, którzy nie zachowywali starszych tradycji. W końcu oba klany doszły do wniosku, że muszą się nawzajem zaakceptować, żeby pokonać wspólnego wroga. Ale co ciekawe, ta synergia nie sprawiła, że tradycjonaliści porzucili swoje obyczaje, a postępowcy zaczęli nosić hełmy. Szanując swoje postawy i tradycje, powstali do walki – i tu spojler: zwyciężyli.

Podobnie w prawdziwym życiu, możemy w naszym zborze zachowywać różne tradycje lub ich nie zachowywać, a przy tym, ramię w ramię walczyć za wiarę Ewangelii. Warto podjąć się wysiłku, by umieć oddzielić Ewangelię od tradycji. Przez pokorę otwierajmy się na drugiego, zamiast tworzyć jakieś kliki, ze względu na tradycję. Przez pokorę, budujemy jednomyślność, która opiera się wyłącznie na Ewangelii.

Perykopa w kontekst rozdziału 2 – Posłuszeństwo

Dalsza część tego rozdziału wprowadza trzeci komponent, czyli posłuszeństwo – postawa powszechnie znienawidzona przez obecne pokolenie. Posłuszeństwo Syna, Ojcu i to aż do śmierci na krzyżu, jest tematem pięknego hymnu w wersetach od 5-11, a kolejny fragment mówi o tym, jak możemy naśladować posłuszeństwo Chrystusa. W wersecie 14-16 apostoł zachęca:

Czyńcie wszystko bez szemrania, powątpiewania i sporów, abyście stali się nienaganni i szczerzy byli dziećmi Boga bez skazy pośród wykolejonego i wynaturzonego pokolenia, w którym świecicie jak światła na świecie, zachowując Słowo życia15).

Słowo Boże nie uczy nas ślepego posłuszeństwa, jak gdyby przywódcy Kościoła mieli być jakimiś hinduskimi guru. Posłuszeństwo przejawia się przede wszystkim w zachowywaniu osobistej wiary w Boże obietnice – bez powątpiewania, trwanie w prawdzie, łagodzenie sporów i zatargów, unikanie manipulacji i złośliwego plotkarstwa, tak, aby zostać rozpoznanym jako Boże dziecko, które w porównaniu do tego wykolejonego i wynaturzonego pokolenia, wyróżnia się szczerością i niewinnością, zachowując postawy opisane w Słowie życia.

Ktoś mógłby zaoponować: bracie, ale z ciebie legalista; jednomyślność, pokora, posłuszeństwo? Toż to czysty zakon i Prawo. Ale zauważmy, że werset 13 tego rozdziału mówi:

gdyż to Bóg jest Tym, który sprawia w was chcenie i wykonanie ze względu na dobrą wolę16).

A zatem nasze starania, by zachować jedność myśli, pokorne uniżenie i posłuszeństwo Słowu, jest w 100% dziełem Boga w nas, co nie zwalnia nas z troski o to, by stale o to zabiegać. Jeśli jesteśmy dziećmi Boga, to mamy tę zachętę w Chrystusie, mamy ten bodziec miłości, mamy wspólnotę Ducha i Jego moc, by żyć i postępować jak dzieci Boga.

Podsumowanie

Jak uczył mnie pastor Marek, Kościół to granica; bywają tu ludzie będący na początku swojej drogi z Bogiem, ale też ci, którzy są tu już dłuższy czas, ale ich życie to zagmatwany labirynt, a nie wąska droga do nieba; są w nim również nienaganne dzieci Boga. Obojętnie, w którym miejscu jesteś ty czy ja, wszyscy potrzebujemy napomnienia i zachęty.

Jedni, by biec do Jezusa, póki jest czas, nie zwlekać ani chwili by posiąść ten największy skarb. Drudzy, muszą zadbać o jedną myśl, tą ze Słowa Bożego, zamiast hołubić bełkot tego wypaczonego pokolenia, wreszcie ci, którzy świecą jak światła na świecie, potrzebują zachęty by trwać w jedności, pokorze i posłuszeństwie; żeby z bojaźnią i drżeniem, ustrzec swego zbawienia aż do końca.

Oby dzisiejszy tekst z Flp 2:1-4 został z nami na dłużej, bo jakże wielka jest zachęta w Chrystusie, jakże piękny bodziec miłości, jaka wspaniała wspólnota Ducha, współczucie i miłość. Amen?

Bibliografia

Hamm M.D., i Litak E., Listy do Filipian, Kolosan, Filemona, Wydawnictwo W Drodze, Poznań 2022, Wydanie I.

Jan Chryzostom od św. Pawła, Homilie do listu św. Pawła do Filipian, tłum. A. Paciorek, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2022.

Orwell G., Rok 1984, tłum. A. Jankowski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2022, Wydanie I w tym przekładzie.

Radzimski K., Nowodworski Grecko-Polski Interlinearny Przekład Didache, KChB NDM, Nowy Dwór Mazowiecki 2022.

———, Nowodworski Grecko-Polski Interlinearny Przekład Pisma Świętego Starego i Nowego Przymierza, KChB NDM, Nowy Dwór Mazowiecki 2022.

Wiazowski K., Na zawsze z Chrystusem, Wydawnictwo Słowo Prawdy, Warszawa 2016, Postylle baptystyczne.

Zaremba P., Biblia, Przekład dosłowny Starego i Nowego Przymierza, Ewangeliczny Instytut Biblijny, Poznań 2021, 5. wyd.

Biblia Warszawska, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 1975.

Pismo Święte: w przekładzie Nowego Świata, Strażnica-Towarzystwo Biblijne i Traktatowe, Nadarzyn 1997.


1) K. Wiazowski, Na zawsze z Chrystusem, Wydawnictwo Słowo Prawdy, Warszawa 2016, Postylle baptystyczne, s. 203.
2) Pismo Święte: w przekładzie Nowego Świata, Strażnica-Towarzystwo Biblijne i Traktatowe, Nadarzyn 1997, w. Jk 1:22.
3) Pasja (2004) Mel Gibson, RetroRecenzje, https://youtu.be/FpDkYBCMzcQ.
4) Bednarz B., Golgoto.
5) Biblia Warszawska, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 1975, s. Mt 7:13.
6) P. Zaremba, Biblia, Przekład dosłowny Starego i Nowego Przymierza, Ewangeliczny Instytut Biblijny, Poznań 2021, 5. wyd., w. Flp 2:1-4.
7) M.D. Hamm i E. Litak, Listy do Filipian, Kolosan, Filemona, Wydawnictwo W Drodze, Poznań 2022, Wydanie I, s. 90.
8) Tamże, s. 91.
9) Jan Chryzostom od św. Pawła, Homilie do listu św. Pawła do Filipian, tłum. A. Paciorek, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2022, s. 112.
10) PNŚ..., w. 2Tm 3:13.
11) BW..., w. 1P 4:11.
12) G. Orwell, Rok 1984, tłum. A. Jankowski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2022, Wydanie I w tym przekładzie.
13) K. Radzimski, Nowodworski Grecko-Polski Interlinearny Przekład Didache, KChB NDM, Nowy Dwór Mazowiecki 2022, w. 2:4.
14) K. Radzimski, Nowodworski Grecko-Polski Interlinearny Przekład Pisma Świętego Starego i Nowego Przymierza, KChB NDM, Nowy Dwór Mazowiecki 2022, w. Mt 7:22-23.
15) P. Zaremba, SNPD..., w. Flp 2:14-16.
16) Tamże, w. Flp 2:13.