Literacki Katolicki

Biblia Jakuba Wujka*

Ewangelia Marka

Rozdział 6

  A wyszedszy stamtąd, przyszedł do ojczyzny swej, a za nim szli uczniowie jego.    A gdy przyszedł szabbat, począł w bóżnicy nauczać. A wiele ich, słuchając, zdumiewali się nauce jego, mówiąc: Skądże temu to wszytko? A co to za mądrość, która mu jest dana, i takie cuda, które się dzieją przez ręce jego?    Izali ten nie jest rzemiesłnik, syn Maryjej, brat Jakobów, i Jozefów, i Judaszów, i Szymonów? Azaż i sióstr jego tu u nas nie masz? I gorszyli się z niego.    A Jezus im mówił: Iż prorok nie jest beze czci, chyba w ojczyźnie swojej i w domu swoim a między rodziną swoją.    I nie mógł tam uczynić żadnego cudu, jedno mało chorych, kładąc ręce, uzdrowił.    A dziwował się dla niedowiarstwa ich. I obchodził miasteczka okolicznie, nauczając.    I wezwał dwunaście. I począł je po dwu rozsyłać, i dał im moc nad duchy nieczystymi.    I rozkazał im, aby nic na drogę nie brali, jedno tylko laskę: ani tajstry, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie;    ale aby się obuli w trzewiki, a nie obłóczyli dwu sukien.    I mówił im: Gdziekolwiek wnidziecie do domu, tam mieszkajcie, aż stamtąd wynidziecie.    A którzy by kolwiek was nie przyjmowali ani was słuchali, wyszedszy stamtąd, otrzęście proch z nóg waszych na świadectwo im.    A wyszedszy przepowiadali, aby pokutę czynili.    I wyrzucali wiele czartów, i wiele chorych olejem mazali, i uzdrawiali.    I usłyszał król Herod (bo imię jego było rozsławione), i mówił: Iż Jan Chrzciciel wstał z martwych i dlategoż się w nim cuda okazują.    A drudzy mówili: Iż Eliasz jest. Drudzy zasię powiedali: Iż prorok jest, jako jeden z proroków.    Co usłyszawszy Herod, rzekł: Jan, któregom ja ściął, ten wstał z martwych.    Abowiem ten Herod posłał i poimał Jana, i związał go w ciemnicy dla Herodiady, żony Filipa, brata swego, iż ją był pojął.    Bo Jan mówił Herodowi: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego.    A Herodias czyhała nań i chciała go zabić, a nie mogła.    Abowiem Herod bał się Jana, wiedząc go być mężem sprawiedliwym i świętym. I strzegł go, a słuchając go, wiele czynił i rad go słuchał.    A gdy był dzień po temu, Herod dnia narodzenia swego sprawił wieczerzą panom i tysiącznikom i przedniejszym Galilejej.    A gdy weszła córka onej Herodiady i tańcowała, i spodobała się Herodowi i społu siedzącym, rzekł król dziewce: Proś mię, o co chcesz, a dam tobie.    I przysiągł jej: Iż oczkolwiek prosić będziesz, dam ci, by też połowicę królestwa mego.    Która wyszedszy, rzekła matce swojej: Czego mam prosić? A ona rzekła: Głowy Jana Chrzciciela.    I gdy weszła zaraz z kwapliwością do króla, prosiła, mówiąc: Chcę, abyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.    I zasmucił się król. Dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jej zasmucić,    ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie.    I ściął go w więzieniu, i przyniósł głowę jego na misie, i oddał ją dziewce, a dziewka oddała ją matce swej.    Co usłyszawszy uczniowie jego, przyszli i wzięli ciało jego, i położyli je w grobie.    I zszedszy się apostołowie do Jezusa, opowiedzieli mu wszytko, co czynili i czego uczyli.    I rzekł im: Pódźcie osobno na miejsce puste a odpoczyńcie maluczko. Bo wiele tych było, co przychadzali i odchadzali, i ani czasu mieli do jedzenia.    I wstąpiwszy w łódź, ustąpili na miejsce puste osobno.    I widzieli je odjeżdżające, i poznali mnodzy, i zbieżeli się tam pieszo ze wszech miast, i uprzedzili je.    A wyszedszy Jezus, ujźrzał wielką rzeszą i był ruszony miłosierdziem nad nimi, iż byli jako owce nie mające pasterza. I począł je uczyć wiela rzeczy.    A gdy już była późna godzina, przystąpili uczniowie jego, mówiąc: Puste to miejsce jest, a godzina już minęła.    Rozpuść je, aby szedszy do bliskich wsi i miasteczek kupili sobie pokarmów, które by jedli.    A odpowiedając, rzekł im: Dajcie wy im jeść. I rzekli mu: Szedszy, kupmy za dwieście groszy chleba, a damy im jeść?    I rzekł im: Wiele chleba macie? Idźcie i obaczcie. A dowiedziawszy się, powiedzieli: Pięcioro i dwie rybie.    I rozkazał im posadzić wszytkie gromadami na zielonej trawie.    I siedli na części po stu i po piącidziesiąt.    A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, wejźrzawszy w niebo, błogosławił i łamał chleb, i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli; i dwie rybie podzielił wszystkim.    I jedli wszyscy, a najedli się.    I zebrali ostatki, ułomków dwanaście koszów pełnych, i z ryb.    A tych, którzy jedli, było pięć tysięcy mężów.    I wnet przymusił ucznie swe wstąpić w łódź, aby go uprzedzili za morze do Betsaidy, ażby on rozpuścił lud.    A rozpuściwszy je, odszedł na górę modlić się.    A gdy było w wieczór, była łódź w pośrzodku morza, a on sam na ziemi.    A widząc je pracujące, wiosły robiąc (bo im był wiatr przeciwny), a około czwartej strażej nocnej przyszedł do nich, chodząc po morzu, i chciał je minąć.    Aoni skoro ujźrzeli go chodzącego po morzu, mniemali, żeby była obłuda, i zakrzyknęli.    Abowiem wszyscy go widzieli i zatrwożyli się. A natychmiast mówił z nimi i rzekł im: Ufajcie, jam ci jest: nie lękajcie się.    I wstąpił do nich w łódź, i przestał wiatr. I tym więcej się sami w sobie zdumiewali,    bo nie zrozumieli byli o chlebie: iż serce ich było zaślepione.    A gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genezaret i przybili się do ku brzegu.    A gdy wyszli z łodzi, natychmiast go poznali.    I zbiegawszy wszystkę onę krainę, poczęli nosić na łożach źle się mające, gdzie usłyszeli, że był.    A gdziekolwiek wszedł do miasteczek albo do wsi, albo miast, kładli niemocne po ulicach i prosili go, aby się dotknęli choć kraju szaty jego: a ile się go dotknęło, zdrowymi się zstawali. 
 

Prawa autorskie i szczegółowe informacje

Biblia Jakuba Wujka – przekład Biblii na język polski wykonany przez jezuitę, Ks. Jakuba Wujka, wydany w całości po raz pierwszy w roku 1599. Wujek pracował nad nią w latach 1584–1595.

* Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible