Biblia Warszawska*

Księga Hioba
(Księga Joba)

Rozdział 4

Replika Elifaza
  Wtedy zabrał głos Elifaz z Temanu i rzekł:    Czy cię to zmęczy, gdy będziemy rozmawiali z tobą? Lecz któż zdoła powstrzymać się od słów?    Oto sam wielu podnosiłeś na duchu i krzepiłeś osłabione ręce.    Upadającego podnosiły twoje słowa, a uginające się kolana umacniałeś.    A gdy to obecnie na ciebie spadło, tracisz cierpliwość, ponieważ ciebie to dotknęło, trwożysz się.    Czy twoja bogobojność już nie jest twoją ufnością, a twoją nadzieją nienaganne twoje postępowanie?    Przypomnij sobie, kto kiedy, będąc niewinny, zginął, albo gdzie ludzie prawi byli wytępieni!    Jak daleko spojrzeć, ci, którzy orali bezprawie i rozsiewali zło, zawsze je zbierali.    Od tchnienia Bożego giną, od powiewu jego gniewu niszczeją.    Ryk lwa, pomruk lwicy ustał i kły lwiąt skruszone,    Lew ginie z braku łupu, a szczenięta lwicy rozpraszają się.    Lecz mnie doszło potajemne słowo i moje ucho usłyszało jego szept.    W niepokojących myślach o widzeniach nocnych, gdy głęboki sen ogarnia ludzi,    Strach mnie ogarnął i drżenie przeniknęło moje członki,    Powiew musnął moją twarz, Zjeżyły się włosy na mym ciele,    Coś stanęło, lecz nie rozpoznałem jego wyglądu; Była to jakaś postać przed moimi oczyma, i usłyszałem cichy szept:    Czy śmiertelnik może być sprawiedliwszy niż Bóg, a człowiek czystszy niż jego Stwórca?    Oto On swoim sługom nie ufa i swoim aniołom przypisuje braki.    O ileż bardziej mieszkańcom chatek glinianych, których fundament jest w prochu, którzy mogą być łatwiej zdeptani niż mole.    Roztrzaskani są między porankiem i wieczorem, niepostrzeżenie giną na zawsze.    Gdy palik ich namiotu zostanie wyrwany, umierają, nie wiedząc nawet jak. 
 

Prawa autorskie i szczegółowe informacje

© Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa, 1975

aktualizacja modułu: 2020-07-01

* Prezentowane treści należą do ich właścicieli i wydawców. Tekst pobrany z udostępnionych zasobów programu MyBible